Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - Bajki ucieszne.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Człowieka, co góruje zdolnością nad tłumem,
Wyższy odeń i sercem, taktem i rozumem
Tak, że kto tylko nie był złą ślepotą kurzą
Dotknięty, twierdził o nim: — Obiecuje dużo,
I obiecywał dużo tak przez długie lata;
Wreszcie nadeszła chwila wzdarzenia bogata:
Oto obiecujący, świetny ludu Koryfeusz
Swych ogromnych obietnic sławił jubileusz.
Obietnic! Bo choć skronie zdobił mu wawrzynu
Wieniec — nie spełnił nigdy ni jednego czynu!

Cóż w tem nadwyczajnego, mili przyjaciele?
U nas geniuszów takich jest aż nazbyt wiele.



BOGACZ I NĘDZARZ.

Było to późną nocą. Bogacz podchmielony
Przypadkiem gdzieś w przedmiejskie zabłąkał się strony.
Czy-to, że się zasiedział przy kartach, zdrętwiałe
Chciał wyprostować nogi, czy-to, że mu „białe“
Zbytnio szumiało w głowie i pragnął przechadzki
Szedł tam, gdzie nań rozliczne czyhały zasadzki.
Gdy się spostrzegł, ze zgrozą spojrzał na ulice
Długie, ciemne, ponure... Wielkie kamienice

14