Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WALA jak echo:

Jagna...

MARUNA
patrzy nań badawczo, następnie odwraca się i daje znak dziewkom, aby przeszły do jej komnat. Po odejściu dziewek mówi do Wali:

Zdaje mi się, że znam was skądś... Czego wy chcecie?

WALA mieszając się:

Ja tylko... Daruj... darujcie, pani, że się ośmieliłem... Zobaczyć was jeno! głos wasz jeszcze raz posłyszeć... a potem... pójdę znów... O! Jagna...

MARUNA niecierpliwie:

Kto wy jesteście?

WALA.

Ha, ha! dziś sobie przypomnieć nie możesz,
ktom ja, w pielgrzymim stojący łachmanie
przed jasną panią! — A przecież te usta,
te dumne usta twoje wymawiały niegdyś tak często me imię...

MARUNA patrzy — po chwili:

Ty — Wala?!

WALA.

Tak.