Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KUNO.

Straszny, okropny koniec! Do pala przywiązane, żywe twoje ciało ogarniałyby płomienie i żarły... Nie, nie! ja nie dopuszczę do tego! — Za chwilę — przyjdą tu mnisi — po ciebie. Klątwą mi grożą, jeśli cię nie wydam... Ty wiesz, klątwa kościelna łamie grubsze mury, niż te i możniejsze od mojej głowy poniża... Jeśli będę wyklęty, odbiegną mnie wszyscy, wszyscy przeciw mnie się zwrócą... Ale nie dbam o to, byleś ty mi pozostała... Maruno! oddam ten zamek cesarzowi, — świat jest szeroki, pójdę z tobą w świat, a tam — na kresach — w słowiańskich albo muzułmańskich krajach — wywalczę jeszcze księstwo dla ciebie i ukryję tam, nieznany, swoją miłość i...

MARUNA.

Dokończ.

KUNO.

Hańbę.

MARUNA po chwili:

Czy spostrzegłeś, wchodząc tu, że ja jestem wolna? i gdybym chciała, mogłam była wyjść stąd i na świat iść i żyć?

KUNO rzuciwszy okiem na okno:

Krata wyłamana!