Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
O. DAMAZY.

Łudzisz się, panie! Nie tacy się mocni
w prochu kajali pod gromem Kościoła!

KUNO zwraca się do swoich ludzi.

Hej, moi! wziąć mi zaraz tę kobietę
i zaprowadzić do celi na wieży!

STRAŻ zbliża się ku Marunie, aby spełnić rozkaz.
O. DAMAZY.

A ja zabraniam wam w imię Kościoła
słuchać rozkazu! — —

STRAŻ cofa się z lękiem.
KUNO do strażników:

Psy parszywe! łotry!
a więc wy śmiecie...?

Zwraca się do rycerzy:

Hej! rycerze moi!
więc do was mówię, bitew towarzyszy...

KILKU RYCERZY bierze Marunę między siebie.
O. DAMAZY.

Stójcie!