Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
O. DAMAZY.

Tutaj cesarska władza już ustaje
i twoja, panie! tutaj Kościół sądzi!
a jeśli winę znajdzie i potwierdzi,
wtedy dopiero sądy świeckie będą
karać skazaną, ale nie klasztornem
zamknięciem, jeno lochem albo... stosem!

KUNO.

Ja nigdy tego nie dopuszczę!

O. DAMAZY.

Musisz!
A jeśli zechcesz się oprzeć, to klątwa
kościelna także i ciebie dosięże!
pomnij!

MEDYK do grabi:

O, panie! ratuj-że ją! ratuj!
Przecież to chora kobieta, nic więcej!

KUNO.

Jam wiarołomną żonę chciał ukarać
i po to tylko was tu zawezwałem,
lecz nie pozwolę, aby z niej czyniono
czarta! To śmieszne! Dość mam silną rękę,
aby obronić tę... biedną grzesznicę
przed waszą klątwą i kaźnią i stosem!