Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
O. HILGIER.

Dość sprzeczki! Ustąpcie, czcigodny
ojcze! Nie będziem tu przecież krwi lali!

KUNO
daje znak rycerzom, którzy wyprowadzają Marunę.
O. DAMAZY.

Przemocą winną wydzierasz sądowi,
lecz nie tryumfuj, grabio! My się jutro
o nią upomnim! a jeśli się oprzesz...

KUNO.

Co jutro będzie, to jutro pokaże!
lecz dzisiaj moja wola tutaj rządzi!

Wychodzi z resztą rycerstwa. SŁUŻBA postępuje za nim w milczeniu.
O. DAMAZY wyciąga dłoń za odchodzącymi.

Do jutra, panie! do jutra, powtarzam!

MNISI wychodzą przeciwną stroną, przez kościelną nawę. W opustoszałym przedsionku pozostaje tylko ARNO i ODŹWIERNY.
ODŹWIERNY
zbliża się po chwili ku niemu i kładzie dłoń na jego ramieniu.

Bracie! wyszli już wszyscy z kościoła i ja chciałbym zamknąć wrota...