Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że się ta pani oknem wykradała
i tam po gzymsie muru jakąś sztuką
djabelską ściany czepiając się gładkiej,
chucie swe niosła nocą do rzeźbiarza,
ażeby...

ARNO zrywa się.

Kłamstwo!

GŁOSY wśród obecnych.

Ten upiór! — Straż... dziewki...
bracia widzieli...

KLUCZNIK.

Tak! upiór, co życie
wysysa z ludzi! —

ARNO.

To kłamstwo, powtarzam!
Ja jeden mogę tu świadczyć! — Ojcowie!
łaską mi ona była i natchnieniem,
jak kwiat niewinna...

PISARZ wchodzi.

Człek na mękach skonał.

Chwila głuchego milczenia.
KLUCZNIK.

I on zmarł przez nią! —