Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KLUCZNIK.

Czyście się przyjrzeli
dobrze tej twarzy? — Wezwijcież rzeźbiarza,
który figurę rzezał do kościoła
i zapytajcie, skąd zna zamku panią...

KUNO.

To jej kochanek?

O. DAMAZY
powstał, — usta ma zaciśnięte, blade, — oczy uporczywie na posąg zwrócone, — kładzie dłoń na ramieniu kasztelana.

Cicho, panie, cicho!
Nic nie pytajcie...

GŁOSY wśród mnichów i rycerstwa.

Tak jest, tak! to ona!
To są jej rysy! — Patrzcie, jak pobladła! —

O. HILGIER.

Rozumiem teraz! — stare moje oczy...
nie byłem pewny...

Zwraca się do braci zakonnych.

Niech tu zaraz przyjdzie
brat Arno...

JEDEN Z BRACI wychodzi.