Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tej jasnej dłuższej męki poniżenia,
w której się oto przed wami rumieni,
proszę was, byście dali przyzwolenie,
abym rycerski spełnił obowiązek
i skończył sprawę! — Oto rękawica
zdjęta z mej dłoni, której nigdy jeszcze
żaden niegodny czyn nie skalał w życiu!
Sługa piękności i słuszności rycerz,
na tę kamienną posadzkę kościoła
rzucam ją śmiało i mówię: Niewinna
jest-ci ta pani! jest taka niewinna,
jako ten obraz Maryi w ołtarzu,
na który oczy wasze się zwróciły,
kiedy tu weszła!

MARUNA z mimowolnym lękiem — do siebie:

Jak obraz Maryi...

RYCERZ ciągnie dalej:

A kto inaczej utrzymuje, tedy
niechaj podniesie ową rękawicę
i walczy ze mną! — Na sąd boży wzywam
oskarżyciela! Niechaj Bóg rozstrzyga!

O. HILGIER.

Niech Bóg rozstrzyga!