Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
MEDYK.

Miejcie zmiłowanie,
dajcie jej pokój! wszakże ledwo żywie...
Rankiem dopiero minęło zemdlenie
po tym upadku. Cud, że uszła śmierci...

O. HILGlER.

Czy wiecie, pani, po co tu stajecie?

MARUNA
po chwili milczenia — słabym głosem:

Czy wiem? — Od dziś dnia, od dzisiejszej nocy
tak się już wszystko w głowie mej zmieszało,
że się nie zdołam nawet dziwić temu,
co się tu ze mną dzieje, ani żądać
wytłumaczenia...

O. DAMAZY.

Jesteś oskarżona,
o zdradę męża!

MARUNA.

Co?!

O. DAMAZY.

...żeś wychodziła
w nocy z swych komnat, ażeby mieć schadzki
z kochankiem, wiary powinnej niepomna!