Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sprawiają mnóstwo kłopotu, robiąc w domu zamęt i nieład, a utrzymanie ich kosztuje bardzo drogo, mimo to jednak niedobrze jakoś bez nich w domu. Brak czegoś, gdy nie słyszy się ich niemilknących języczków, gdy się nie czuje obecności ich psotnych rączek. Pokoje takie są posępne bez ich tupoczących nóżek, a rozeszlibyście się z pewnością w dwie przeciwne strony, gdyby nie łączyły was gwarne ich głosiki.
I tak być powinno, a jednak czasem malutka rączka staje się przyczyną rozejścia. Zapewne, brutalnością jest powstawać przeciw temu najczystszemu z ludzkich uczuć, tej najlepszej pociesze w życiu kobiety, przeciw miłości macierzyńskiej. Święte to uczucie niezupełnie zrozumiałe jest dla nas, brutalnych mężczyzn, mam też nadzieję, że nie zostanę oskarżony o brak szacunku, jeżeli powiem tylko, że nie powinno ono pochłaniać wszelkich innych uczuć. Dziecko nie powinno wypełniać całego waszego serca, nakształt bogacza, który ogrodził źródło. Czyliż w pobliżu niema drugiego, spragnionego wędrowca?
W pięknem dążeniu być dobrą matką, nie zapominajcie być dobrą żoną. Nie należy całej uwagi, wszystkich starań poświęcać jednemu wyłącznie. Kiedy biedny Edwin proponuje przechadzkę, nie odpowiadajcie z oburzeniem: „Jakto? Zostawić „dzidzi“ samo“? Nie spędzajcie całych wieczorów na górze, w pokoju dziecinnym i nie ograniczajcie swojej rozmowy wyłącznie do kokluszu i