Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Posiadają one specjalną zdolność dokonywania najśmieszniejszych rzeczy z zachowaniem absolutnej, głębokiej powagi. Mądre, uduchowione miny, z jakiemi biorą się za ręce i na złamanie karku pędzą na zachód, podczas, gdy starsza siostra krzyczy z całych sił, by szły za nią na wschód, są niesłychanie zabawne, chociaż, może, nie dla starszej siostry. Obchodzą ze wszystkich stron żołnierza, z największem zaciekawieniem przyglądając się jego nogom i szczypiąc go dla przekonania się, czy jest „prawdziwy“. Nie zwracając uwagi na protesty i zakłopotanie ofiary, twierdzą uporczywie, iż nieśmiały młodzieniec, siedzący w kącie tramwaju, jest to ich „tatus“. Róg ulicy, zatłoczony przechodniami, wydaje się im najwygodniejszem miejscem do pogawędki o sprawach domowych, prowadzonej podniesionymi, piskliwymi głosikami. Przy przejściu przez plac ogarnia je naraz niezwalczona ochota potańczenia, a stopień przed sklepem, do którego wchodzi najwięcej kupujących, jest ulubionem miejscem, aby siąść i zdjąć trzewiczki.
W domu uważają, że największa laska, albo parasol — a zawsze otwarty ma pierwszeństwo przed zamkniętym — niezmiernie pomaga przy wchodzeniu na górę. Dochodzą do wniosku, że kochają bardzo Marysię, albo Joasię nieodmiennie wtedy, gdy wierna służąca kręci się koło komina i pragną koniecznie uczucia te przypieczętować pocałunkami. Huśtają kotka głową w dół, a przywiązanie swoje do pieska wypowiadają, ciągnąc go za ogon.