Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na obrazku. Jedyne, co jej mogę zarzucić — to, że wywołuje niezadowolenie z panienki, nie będącej na obrazku, z panienki, która ślizga się, nie trzymając rączek w mufce, lecz przeciwnie, wznosi je ku niebu i krzyczy: „upadnę“ i rzeczywiście pada natychmiast tak nieszczęśliwie, że pociąga za sobą swego towarzysza, z panienki, która na wszelkie staranie pocieszenia i uspokojenia jej oświadcza z oburzeniem, że koń zbyt gwałtownie skręcił w bok i nie zauważył słupa od latarni, z panienki, której uczesanie nie polepsza się od wody.
Tak, niema wątpliwości: idealne kobiety, o których czytujemy w powieściach, biorą się stąd, skąd i panienki na obrazkach.
Szanowni panowie autorzy, czyliż nigdy nie przyjdzie wam do głowy, że wyrządzacie nam krzywdę? O, te kobiety, łączące w sobie Wenus, św. Cecylję i Joannę d’Arc! Przedstawiacie je nam w swoich pięknych opowieściach. Bardzo to nieładnie z waszej strony: wiadomo wam przecie, jakie kobiety muszą nam wystarczać w rzeczywistości!
Czy czasem nie bylibyśmy szczęśliwsi (zarówno mężczyźni, jak i kobiety), gdybyśmy przestali się nawzajem idealizować? Wierz mi, kochana panienko, że nie masz o co oskarżać losu. Rozpleć swoje ładne rączki i odejdź od okna, za którem noc już zapada. Jack, doprawdy, jest dobrym chłopcem. Sir Haltaad, kochanie, jeździ konno i walczy w krainie bardzo, bardzo oddalonej od miejsca, w którem słońce zachodzi, bardzo odległej od