Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chętnie i mieli na widoku ostateczny cel pracy: ogródek dziecięcy, jednak — jak to u młodych bywa — trwające od początku napięcie nagle w „Dniu Pracy”, dniu ich tryumfu, rozładowało się, uczuli się tym efektownym wynikiem swej inicjatywy już jakgdyby zaspokojeni — —i najbliższe 3 dyżury świeciły nieobecnością kilku pracowników. Stefek, Tarzan zabiegali, przyciskali towarzyszy do muru. Obiecywano — i nie przychodzono. W sukurs nagabywanym przez nich przyszli ich rodzice, niespokojni o zdrowie pracujących tak późną porą, i nauczyciele, ostrzegający przed efektami półrocza. Zniechęcenie wisiało, jak groźna chmura, nad całym planem…
Wtedy poznali wartość przyjaźni towarzyszy wspólnej idei. I wartość dzielnego przywódcy.
Bo widząc, co się dzieje, Adam zerwał się ze swego stanowiska wodza-obserwatora i zarazem „szeregowego pracownika”. Zanim jeszcze zaczęto sobie zdawać sprawę z zachwiania, śmiałym rozkazem przerwał robotę, jak gdyby ten atak spełnił już swoje zadanie, i wskazał nowy front: za półtora miesiąca czekała ich w szkole próba półrocza.
Po dużym wysiłku fizycznym chętnie zwrócili się w tę stronę i z niespotykaną energją poczęli nadra-