Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

hufca, gdy zebrano dziesiątki ubrań, obuwia, bielizny, przekazując to rodzinom harcerzy pozbawionych podstaw egzystencji. Prowadziła drużynę starszych dziewcząt pracujących, która widocznie była z nią i obecnie.
Właśnie zaczęła mówić. Nadstawili ucha. Był to dalszy ciąg dłuższej zbiorowej gawędy. Roma mówiła językiem swoich dziewcząt i chłopców, gwarą przedmieścia, pełną zwrotów i wyrażeń zdolnych zgorszyć lingiwstę. Sprawiało to dziwne wrażenie w zestawieniu z treścią przemówienia:
…bo żebyście wy byli naprawdę pogany — perorowała Roma — to morowo, jeszcze bym to jakoś skapowała. Ot, druh Władek, zgodzić się z nim nie zgodzę, ale przyznam, że uczciwie szuka swojej drogi, chociaż poza katolicyzmem, a więc w wadliwych stronach. Ale jeśli ktoś wogóle tego nie ma, aby się zastanowić, skąd się wziął na świecie i po co, jeżeli żyje jak bydlak, narobi się, zje, idzie spać i tyle… — a wy, dziewczyny, nie śmiejcie się — zmieniła ton na pół-żartobliwy — bo wiecie, co mówiłyśmy, nie? — i znów zmieniła ton, wyjaśniając Rokickiemu z właściwą jej naiwną poczciwością, ale myśl ją znów nawróciła do przerwanego wątku — więc grunt, to co jakiś czas policzyć się z sobą i wierzyć, że jest nad nami Bóg, do którego przy-