Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

notatek. I uczułem się zaskoczony tem, co napisałem 24 czerwca.
Bohaterstwo! Nic dziwnego, że mię porywa, młodego. Ale dziś nie bohaterstwo jest sztuką największą. Dziś — wytrwanie! mieć oczy szeroko otwarte, wyszukać mocne oparcie dla świadomej roboty i wytrwać. Ot, dziś to już piszę spokojniej —: nie porzucić takiego Bolka w rozterce, lecz przeprowadzić go przez najtrudniejszy okres życia; nie wahać się, gdy całe otoczenie woła o ludzi do pracy, którzyby współdziałali z chcącymi przebudowy — to bohaterstwo dnia dzisiejszego. Nie potrzebuję na to mocnych słów, by to sobie wyrazić. Ja to wiem pełną pewnością.
Tylko jakie wybrać stosowne miejsce do pracy?
2 sierpnia.
Cóż za zbieg okoliczności! Właśnie po tem, co wczoraj myślałem, zgłaszają się dziś do mnie trzej młodzieńcy; zapamiętałem imiona: Molenda Wacław, Lamot Zdzisław, Sobczak Roman. I mówią mi rzeczy, które jakby mi wyczytali w duszy. Powołując się na to, że jeden z nich mnie znał jako zastępowego w „Czwórce”, wzywają, abym powrócił do roboty w harcerstwie, że jest grupa młodych robotników, terminatorów lub bezrobotnych, któraby chciała odrodzić dawną, obumarłą „ósemkę”. A jak oni to traktują! zarazem ideowo i trzeźwo. Przyszli z całym planem. Czego tam nie ma! dużo