Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wella. — Ale zresztą i ja mam program bardzo prosty. I nie robię z niego sekretu…
— ?
— Mój program: nie przeszkadzać chłopakom robić… i tyle.
— Jakto?
— A tak! Nie moja rzecz martwić się, coby im takiego wynaleźć, aby się na zbiórkach nie nudzili. Od tego są kina, zabawy, no — świetlica szkolna, koło sportowe. My jesteśmy związek ideowy — harcerstwo. Kto z nami chce iść, musi umieć dostrzec zadanie, jakie na niego czeka. To mam już za sobą, żem chłopców w drużynie przez taką szkołę przeprowadził, że życie traktują jako pasmo przygód, przeszkód do wzięcia…
— Ach, tak to rozumiecie!
— Tak. I to, co im się zarysowuje obecnie jako przeszkoda godna ich trudu i zachodu, to jest nasz program. Zmuszę ich tylko do jednego: aby swoje zamierzenia ujęli konkretnie, zapisali — i dochowali im wierności. Zresztą wysunięty przez nich program nie będzie dla mnie niespodzianką. Znamy się już kawał czasu, a przy tem trochę projektów podsunąłem im w ankiecie.
— Jak potraktujecie harce? zrobicie z tem pauzę?
— O, nie! będą postawione bardzo wysoko! harce, turystyka, łazęgostwo! byle były na takim po-