Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzielę będę na ćwiczeniach. A w sobotę naturalnie na spotkaniu z harcerkami — roześmiał się.
— Ale na przyszłość jak będzie?
— Zobaczy się, co będzie silniejsze. Może przylgnę tu na amen, a może nazbiera się w ósemce tylu siódmaków, że się kiedyś odłączymy i powstanie nowa drużyna, do której po skończeniu powszechniaka będą stale przechodzić chłopcy z „siódemki”.
To nie jest jeszcze największy kłopot — odezwał się Wacek, leżąc na plecach pod warsztatem i waląc młotkiem od spodu, aż szyby drżały, — grunt, czy się uzbiera dość robotnych chłopaków, żeby dali radę temu, cośmy postanowili.
— A co zamierzyliście? zwrócił się znów Hubert do Rokickiego.
— Mówić? — zapytał ten z uśmiechem Wacka, Romana i tego trzeciego u sufitu.
— Postanowione, że nie, to nie, choćby największym przyjaciołom! — zawyrokował Roman, więc Rokicki tylko ręce rozłożył i z uśmiechem przedstawił Hubertowi, że jest związany sekretem.
— Się zrobi, to się będzie mówić — wyjaśnił pojednawczo Wacek — a póki co, lepiej szumu nie robić. Co mają potem opowiadać, że ósemka wiele zamierza, a nie wykonuje?! My se pomalutku, aż do skutku…
— Powoli, powoli łapie się małpę — przytoczył Hubert ze śmiechem powiedzenie Roberta Baden-Po-