Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzów”. Każda próba jest innego rodzaju — na spryt, na odwagę, na umiejętność wnioskowania, na wytrwałość. Po próbie jest obrzęd. Każdy z nas ma swój pal. Gdy którą próbę odbędzie dobrze, wieczorem wypala się na totemie znak danej próby. Ja mam już znak sprytu i znak odwagi. A przerżnąłem próbę wytrwałości. Już widzę twoją głupią minę, jak się uśmiechasz złośliwie z tego powodu. I wiesz, przyznam ci się, że przez takie próby, człowiek zbiera się w garść. To jest dobre.
Dużo obiecujemy sobie po wędrówce poobozowej. Będzie 6 dni w zespołach, jak kto chce, i trasa jak kto chce. Tylko ma być conajmniej 150 klm. I każdy zespół ma coś przynieść jako łup z wędrówki: 10 rzeczy do rzeczy, 10 rzeczy od rzeczy — jak mówi Stach. To znaczy — dziesięć zdobyczy poważnych, wywiadów gospodarczych, społecznych czy krajoznawczych albo przysług, oraz dziesięć dobrych kawałów, przygód albo awantur. Ja idę z Romanem i Mietkiem, bo w tym samym zespole odbyliśmy nasze dni pracy na wsi i dobrze nam było.
Ach, prawda, nie pisałem ci jeszcze o tej pracy na roli. Przeszły nam łatwiej niż spodziewaliśmy się, a raczej i trudniej i łatwiej. Trudniej, bo to ciężka robota, ani kiedykolwiek przypuszczałem; najgorzej pierwszego dnia, potem coraz człowiek się przy-