Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hubert szeptał z sierżantem, wskazywał palcem znikającą tyralierę piechoty. Odwrócili się do chłop ców. Trzeba założyć linię do c. k. m.-ów na wzgórzu. Uwaga! Konrad ze swoimi biegnie z aparatem, Tarzan, rozwijaj linię, Koziołek, zaczniesz rozstawiać stację nadawczą przed tą chałupą.
Wykonać rozkaz! marsz!
Ręce z trzaskiem osunęły się od daszków na szwy spodni.
Rozbili się na grupy. Po chwili słychać było komendę w poszczególnych grupach. Władek z Edkiem przesuwał motocykl na skraj drogi. Zdala od strony lasu począł iść odgłos kanonady. Suche, urywane plaśnięcia, grzmot zbiorowych palb i ujadanie zaciekłe karabinów maszynowych.
Konrad biegł ze swoimi. Wzgórze coraz bliżej majaczyło w czerni swych krzaków. Byli już mocno zdyszani, krótko, urywanie świszczało im powietrze w piersiach. Rozstawili aaprat i rozwijali szpulę w stronę drogi. Stamtąd biegł już Tarzan z kończącym się bębnem kabla. Chwila jeszcze i drut był połączony. Od c. k. m.-ów oderwał się pędem łącznik, zamachał w powietrzu kartką i wracał natychmiast schylony, garbaty od widocznego plecaka. Hallo, hallo! tu stacja przy… płynęły słowa przez tubę. Krzysiek z niecierpliwością kręcił korbą, po-