Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W pobrudzonym ubraniu nie poznałby go, gdyby nie to, że tam ten krzyknął: Hub!
Przywitali się serdecznie, rozpoczęła się pogawędka, prowadzona w stylu telegraficznym. Kolega pracował w betoniarni jako magazynier. W tym dniu wyjeżdżał dokądś po nowe zapasy cementu. Hubert z zaciekawieniem wypytywał się o robotę, o przygotowanie płyt. Wyraził swe wątpliwości co do trwałości tychże płyt. Tamten roześmiał się:
— Mój drogi! Dla komisji płyty są robione specjalnie, posiadają wewnątrz przepisaną ilość prętów żelaznych. Ale te, które się robi na drugiej zmianie, to są płyty, w które wkłada się jedynie kawałki żelaza.
— No i co, długo będą trzymać? — zapytał Hubert.
— E, nie, po niedługim czasie popękają. Ale to zawsze można wywrócić kota ogonem, że to nasze fury, wozy na żelaznych obręczach przyczyniły się do tego, no i inne czynniki. To jest głupstwo! I tak co roku szosy się reperuje, więc do takich reperacji przyzwyczają się ludzie.
— No, to przecież zwykła granda! — odezwał się oburzony Hubert.
— Wielkie coś! Wiadomo, że granda, ale co na to poradzisz?
— Trzeba dać znać do prokuratora, trzeba…