Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wałeczki żelaza. Ale zapomniałem o tem. Aż przed godziną było u nas w domu kilka osób. Był między nimi inżynier drogowy. Omawiano tę nową drogę, że to teraz przyjemnie będzie przejechać się powozem lub samochodem. Wówczas spytałem się inżyniera, poco są te kawałki żelaza. Powiedział mi, że przywidziało mi się, ponieważ tam napewno wkładają duże dwumetrowe pręty żelazne, że takich prętów wchodzi dwadzieścia na każdą płytę. Na to mu odpowiedziałem, iż nie mylę się. A on: „Adam jesteś młodym, a opowiadasz głupstwa. Wynika z tego, że oskarżasz pana Zaworowicza, iż robi zwykły szwindel”. Nic na to nie powiedziałem, tylko przyleciałem tutaj.
— Odrazu nie podobał mi się ten Zaworowicz — dorzucił Konrad.
— Podobał się, czy nie podobał — to głupstwo. Trzeba zbadać tę sprawę. Tarzan, przyjechałeś na rowerze? Ganiaj na teren tej betoniarni, a my się naradzimy — zawołał Hubert.
Za chwilę za Tarzanem trzasnęły drzwi. Chłopcy siedzieli niepewni.
— Ale jeżeli to jest nieprawda, co widział Konrad i Adam? — zapytał Krzysiek.
Hubert nic na to nie odpowiedział. Zamyślonym