Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prawo nosi się w sobie, nakaz własnego sumienia. A wy chcecie…
Lecz mu przerwali i spór gromady z jednostką rozgorzał na dobre. Oni — że wzorków dla grzecznych dzieci nie potrzeba —
On — że robią sobie z prawa jakiś program organizacyjny —
Oni — że tak! że program walki całych mas młodzieży! To, co gromada ma osiągnąć —
On — że znamy te programy! Formułki zależne od pojęć politycznych grup albo i klik, przemijające…
— Ale zawsze żywe! Nie zawieszone w powietrzu. Program ludzi, którzy tkwią wśród ludzi, a nie odgrodzili się od nich swą świętością. Którzy widzą świat taki, jaki jest. Widzą między innemi — nieszanowany, krzywdzony świat pracy i żądają dla niego szacunku i praw. Z nim się sprzymierzają…
— Was obchodzi ta jedna grupa ludzi, o nich tylko zdolni jesteście myśleć. Stwarzacie ludzi uprzywilejowanych…
— Hubert! — głos Stacha zabrzmiał wyrzutem. Mocnym ruchem pchnął ramy okienne, aż się rozwarły szeroko i stał, czarna sylwetka podana wprzód, ku zorzy światła płynącej z dalekiego horyzontu.