Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A ciekawa rzecz z tym obrzędem odkopania zeszłorocznych spisów zastępów i odczytywania z nich, kto wytrwał od tego czasu, jaki dorobek sobie zdobył, na ilu był wycieczkach i t. d. U młodszych wypadł o wiele słabiej, niż u starszych. Wywarł tylko zewnętrzne, emocjonalne wrażenie…
— No, nic dziwnego, ci mali żyją jeszcze tylko teraźniejszą chwilą. Dlatego są tacy łatwi. A zato czy uwierzysz, że miałem prawie łzy w oczach przy ognisku „Wilków” w czasie ich puszczańskiego obrzędu? Dokoła noc, jasny krąg ognia, ich zamyślone twarze i poważny śpiew i aż kłuje w oczy, w serce, że Bolka wśród nich nie ma; bo przecież mam stale w świadomości, jaką naszą przegraną jest to jego od nas odstępstwo i to wszystko, co później się z nim działo. I kiedy na wezwanie Tarzana, jako najstarszy, wyjąłem z ogniska niedopałek polana i odrzuciłem go precz… Precz od naszego harcerskiego ogniska?… Nie wiem, Adam, czy to nam wolno?
— Hub, przecież on sam od nas odszedł!
— On sam odszedł, powiadasz? Nie, bracie, to myśmy nie umieli dość jasno wskazać mu jego drogi. Zwierzę ci się, Adam: kiedy brałem z ognia tę zwęgloną głowienkę, umyślnie przetrzymałem ją długo w ręku, długo, aż przypiekła mi palce, o, patrz. Jeśli symbolicznie — to z konsekwencją! Nasze ognisko zostało wyzwolone od niepotrzebnej, wy-