Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ka, choć już duży jej kawał odwalili w ciągu jesieni.
Ze sprawozdań wynikało, że mają przygotowane wszystkie plany, nawet większość cyfr potrzebnych do statystyk, ale też — że to wszystko stanowi chaos. Zanimby się w tem dobrze zorjentowali, ułożyli we właściwym porządku, aż strach brał, ile na to czasu potrzeba. Więcej nawet na samo zrozumienie, niż na właściwe wykonanie. Dlatego wprost narzucała się myśl, że trzeba termin wystawy przesunąć.
To ich denerwowało. Władek (zajmujący się działem młodzieży), zaawansował się w przygotowaniach dalej. Było już również zrobionych kilka wywiadów, „co w naszej okolicy przybyło w ciągu ostatnich 5 lat”. A w innych działach dopiero teoretyczne uplanowanie eksponatów. Szczególnie Wacek zwalczał pośpiech. I byłby się spór srogi wszczął między przyjaciółmi, bo ci, co zaczęli swoją robotę, bardzo się do niej przywiązali i nie chcieli jej odkładać. Wacek zaś i zwolennicy jego poglądu, przejęci byli ważnością dzieła i bali się je przez pośpiech spartolić. Wdał się jednak w sprawę Stach i przeciął spór propozycją kompromisu.
— Wystawa nie może być dziełem jednej drużyny, muszą ją urządzić wszystkie przedownicze grupy harcerskie w naszym hufcu, zarówno z miasta