Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


IX
Szwejk w garnizonie.


Ostatnim schronieniem ludzi, którym nie chciało się wojować, był garnizon. Znałem pewnego suplenta, który, jako matematyk, nie chciał strzelać z armat i dlatego ukradł jakiemuś nadporucznikowi zegarek, żeby się tylko dostać do garnizonu. Zrobił to po gruntownym namyśle. Wojna mu nie imponowała i nie zachwycała go. Strzelanie do nieprzyjaciela i zabijanie takich samych nieszczęśliwych suplentów i matematyków po stronie przeciwnej, jakim był sam, uważał za idiotyzm.
— Nie chcę być nienawidzony za swoje gwałty — powiedział sobie i ukradł zegarek.
Naprzód badali jego stan umysłowy, a gdy oświadczył, że chciał się zbogacić, wyprawili go do garnizonu. Sporo było takich, którzy siedzieli w garnizonie za kradzieże i oszustwa, idealistów i nieidealistów. Byli tam ludzie, uważający wojnę za źródło dochodów, różni podoficerowie z rachuby, zarówno z tyłów jak i z frontu, którzy dopuszczali się najróżniejszych manipulacyj z prowiantami i z żołdem, i byli różni drobni złodzieje, stokroć uczciwsi od tych łotrów, którzy ich tu przysłali. Następnie siedzieli w garnizonie żołnierze za różne inne wykroczenia czysto wojskowe, jak niesubordynacja, próby