Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale to nic. Polubił swój strych. Spokojnie tu, choć niewygodnie.
Kiedy był młodym chłopakiem, tak bardzo chciał mieć swój pokój, żeby mu nikt nie przeszkadzał.

— Będziemy razem pracowali — prosił go stary Biot.
Ale Pasteur układa nowe plany.
— Kryształy są ciekawe i ważne. Ale są inne ważne tajemnice.
— Wiem, chcesz badać fermenty — mówi niechętnie Biot.
— Tak. Fermenty. Ale nie tylko to. Muszę wiedzieć, skąd biorą się te maleńkie żyjątka w wodzie, w mleku, w mięsie, w moczu, we krwi. Chcę badać ich życie.
— Zostaw — prosił Biot. — Rób spokojnie dalej to, co robiłeś z początku.
Nie. Wielki człowiek nie chce spokoju.
Nie zna wielki człowiek spokoju.

Życie Pasteura uczy nas, jak trudno znaleźć nową prawdę.
Ale znaleźć prawdę, to mało. Trzeba, żeby prawdę ludzie zobaczyli, żeby uwierzyli, żeby