Strona:Janusz Korczak - Sam na sam z Bogiem.djvu/36

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    wiam Boga, który się mści: sponiewieram, zszargam, zrupiecę Ciebie w sobie.
    Byś się wyparł i pokarał — i — niechże przypomnę: — i pogrążył w czeluście piekielne.
    Przepotężny jesteś, a tryumfująca podłość urągliwie szczuje bezdomne Dobro.
    Przepotężny jesteś, a prawdaródź bezmocna pasuje się z zachłannym kłamstwa oceanem.
    Sprawiedliwość zasłoniła oczy.
    Wszystko jest podłością i kłamstwem w rozdwojonym człowieku, wszystko prócz pazurów i kłów.
    Więc warczę na Ciebie, jak pies, więc drapieżny, sprężony do skoku, wpić się pragnę, — wzrokiem krwawym mierzę kierunek — i — uderzam w próżnię.
    Dlatego wierzę, że Tyś stworzył i kierujesz, aby móc Ci bluźnić.