Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drugą stronę rzeki. Zawsze ktoś umyślnie deskę rozbuja, i wtedy strasznie przechodzić.
Na drugiej stronie łąka granic nie ma, ciągnie się na prawo do bagien, gdzie rosną piękne kwiaty błotne, na lewo aż het do lasów, których tylko ciemny pasek widać daleko.
Tu nie jeden, a tysiąc palantów możnaby urządzić, nie godzinę a tysiąc godzin możnaby biegać.
Mała piłko okrągła, prawda, że kochasz dzieci — o, i one ciebie kochają.