Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w porę zatrzymał, zahamował tramwaj; ale policjant przyprowadził Kajtusia do domu.
Zabronili mu cały tydzień na podwórko wychodzić.
Raz sam został w mieszkaniu.
Chciał zrobić niespodziankę: że porąbie drzewo siekierą.
I też się nie udało.
To już trzecia blizna Kajtusia na palcu lewej ręki.
A mogło być jeszcze gorzej. Bo znów w domu został. — I chciał lampkę zapalić przed obrazem.
Zapaliła się firanka. Ale akurat babcia weszła i ogień zgasiła.
Już taką ma Kajtuś naturę, że musi widzieć, wiedzieć, a potem sam spróbować.

Opowiedziała mu mama bajkę o Ali-Babie.
Ali-Baba był wódz rozbójników.
Arabski zbójca. — Czterdziestu ich było. — Ali-Baba dowódca — herszt.
Mieli zbójcy w lesie piwnicę. Nazywała się ta piwnica — Sezam. — Tam chowali skarby zrabowane. Tam worki z dukatami i złoto i drogie kamienie, brylanty.
Do piwnicy prowadzą tajemnicze drzwi.
Jeżeli powiedzieć:
— Sezamie, otwórz się:
Drzwi same się otwierają.
Bajka bardzo ciekawa.
A no.