Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pieniądze na biednych. Instytucja sprawdzania talentów: czy do malarstwa, czy do poezji, czy do muzyki? Zamiast wojska — wielkie warsztaty.
Dla wzmocnienia w sobie woli, piliśmy herbatę bez cukru i wogóle — żadnych łakoci. Będziemy jaroszami, bo ksiądz nie powinien jeść mięsa.
Uczyłem syna stróża czytania. Chłopiec był pojętny; widziałem w nim przyszłą chwałę narodu. Lekcje trwały dwa tygodnie. Jadzia skarżyła się na ból głowy. Doktór powiedział, że to będzie odra.
— Czy nie mógł przynieść zarazy chłopiec stróża?
— Owszem, mógł. Mieszkanie stróża — to siedlisko zarazy dla całego domu.
— Słyszysz, Janek, co pan doktór mówi?
Tak skończyły się moje lekcje...
Czy wy pamiętacie to wszystko?
Nie!