Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Dmochowski - O kółkach i spółkach rolniczych.pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A cóż powiemy o kooperatywie polskiej? Dzięki zacnym ludziom, już i my na tem polu mamy swoją historyę, o której z uznaniem wspominają nawet Niemcy[1]. W Poznańskiem pierwsze kółko zawiązane zostało na wniosek włościanina Dyonizego Stasiaka[2]; to zostało podjęte przez księdza Wiszniewskiego, a w następstwie dostało się w ręce niezapomnianej pamięci Maksymiliana Jackowskiego, który od razu pojął całą doniosłość budzącego się ruchu. Jego to głowie, pracy i sercu zawdzięczamy, że w chwili obecnej są tam zawiązane 274 kółka, liczące 120000 członków. Jest przytem rzeczą znamienną, że prezesami tych kółek prawie w połowie są księża, w jednej czwartej właściciele ziemscy i w jednej czwartej włościanie. Kółka mają swoją gazetę: „Poradnik Gospodarski”, nawet swego prelegenta, a doświadczenie przekonało, że bardzo silnym środkiem do postępu jest lustrowanie gospodarstw uczestników. W ubiegłym roku kółka włościan poznańskich sprowadziły trzysta tysięcy centnarów sztucznych nawozów; jest tam trzynaście spółek drenarskich, pięciuset członków ma swoje separatory do odtłuszczania mleka, sto kółek odstawia mleko do mleczarni spółkowych, i prawie wszyscy są ubezpieczeni od ognia[3].

  1. A. Nossig, str. 496 i następne.
  2. Słowo, № 22 i 169 roku 1905.
  3. M. Malinowski w pracy: Włościańskie stowarzyszenia rolnicze w różnych krajach, str. 30, nazywa ojcem