Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Dmochowski - O kółkach i spółkach rolniczych.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do Louvain, gdzie z profesorem Hellepute łączy wszystkie związki w jeden Boerenbond czyli związek chłopski, najpotężniejszy w całej Belgii. Do związków takich należą i robotnicy, dla których tworzą się biura pracy, wynajdują sposoby wydzierżawienia lub nabycia małych gospodarstw, opiekują się wychodzącymi na zarobek za granicę i t. p. Jak zaś myślą o najbiedniejszych, niech przekona przykład związku rolniczego w Hainaut. Każdy, pracujący na roli, może zostać członkiem związku; do tego wystarcza oświadczenie, że się podpisuje na dwadzieścia franków i sumę tę albo wnosi odrazu, albo chce, żeby ona została uzbierana za pomocą ewentualnie przypadającej dywidendy; czyli może zostać członkiem związku, nie dając nic. Dopóki ta suma uzbierana nie zostanie, on nie może z niej mieć żadnego dochodu, ale, skoro raz złożona zostanie, czy to przez dywidendę, czy przez cząstkowe wkłady, rachuje mu się procent 4½, który się potrąca na jego dobro przy zakupach, jakie w kółku robi.
Rząd belgijski zrozumiał dobrze, że minęły czasy, w których gospodarstwo stało na prawach empirycznych, że stało się sztuką, wymagającą nauki, i dlatego z całą energią przystąpił do specyalnego wykształcenia nie tylko mężczyzn, ale i kobiet, przeznaczonych do pracy na roli. W roku 1891 otworzono 10 szkół dla zaznajamiania kobiet nie tylko z tak zwanem gospodarstwem podwórzowem, ale i z możnością zastępowania męża w polu.