Przejdź do zawartości

Strona:Jantek z Bugaja - Blade kwiaty z wiejskiej chaty.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
80
Jantek z Bugaja

Dopiero sobie zwolna wszystko przypomniałem,
Jak wczoraj na jarmarku gorzałkę spijałem,
Obiema się rękami pocznę drzeć za włosy,
I wyłażę na drogę, ubabrany z fosy.
I idę osłabiony, głowę sobie smażę,
Jakże ja teraz biedny w domu się pokażę,
Co powiem, jeśli się mię moja żona spyta,
Gdzie sól, gdzie buty, kożuch? (a zła to kobieta).
Już nie powiem, z powrotem jakiem cierpiał męki,
Tydzień już, a wpływ czuję jej potężnej ręki,
Lecz przysiągłem jej wtenczas, może ze sto razy,
Że już nie tknę językiem tej boskiej obrazy.