Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzynają, — zawołała, wbiegając do sieni, — chodź prędko!
Stefek pośpiesznie zbiegł po schodach. Do zagrody Styków było zaledwie kilka kroków.
— Patrz, już nie żyje, — rzekła Anielka ze smutkiem, — cała krew mu wyciekła. Patrz, Stefciu, szaflik jest pełen krwi. Ach, biedne prosiątko, napewno je bardzo bolało.
— Głupia jesteś, — zawołał Stefek. — Powinnaś się cieszyć, bo dostaniesz kawałek doskonałej kiełbasy. Napewno pan Styk wszystkich nas poczęstuje.
Anielka nie mogła jednak odzyskać dobrego humoru i gdy prosię włożono do balji z gorącą wodą, wyszeptała z przerażeniem:
— Stefciu, zobacz, przecież ono żyje, rusza się!
— Co tam pleciesz, — obruszył się Stefek — to nam się tylko zdaje, ale prosiak jest zabity i nic już nie czuje.
— Czy pewny jesteś?
— Tak, tak.
Na dwóch powrozach rzeźnik i Wojtek wyciągnęli prosiaka z wody i zataszczyli na szeroką deskę.
— Teraz jest już całkiem czysty, — za-