Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiedziała rodzeństwu, że chciałaby zostać krawcową.
— Macie rację, babcia zawsze piecze na imieniny struclę ze śliwkami i placek z jabłkami, — uspokoiła rodzeństwo najstarsza Amelka.
— Ach! Ach! Ach! — wołał Romek, klepiąc się po brzuchu z radości, a Stefek zaczął tańczyć po izbie, podnosząc wysoko w górę podręcznik do zadań arytmetycznych.
— Śpiewać! — zakomenderował Romek z pod pieca i po chwili zaintonował dźwięcznym chłopięcym głosikiem:

„Złote słońce wieczorne, jakie piękne jesteś“.

Amelka podchwyciła zaraz drugim głosem, Stasiek trzecim, a nawet Anielka i mała Milusia przyłączyły się do śpiewu. Pięknie brzmiała pieśń w obszernej kuchni i dzieci z niej były bardzo dumne. W całej wsi wszyscy wiedzieli, że dzieciaki Lipków są najlepszymi śpiewakami w szkole.
— No, a teraz spać! — rozległ się pod koniec pieśni głos matki z sąsiedniej izby. — Zabierać manatki i spać!
Dzieci usłuchały.
Romek, jak błyskawica zerwał się z ławki pod piecem i poprowadził swe rodzeństwo na poddasze do izby, w której wszyscy spali.