Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dzieciaki bały się trochę babci, lecz nigdy nie okazywały jej nieposłuszeństwa, o tem Anielka wiedziała najlepiej. Nic więc dziwnego, że poza ojcem i matką nikogo Anielka tak nie kochała na świecie, jak swoją babcię o siwych włosach, w pięknym jedwabnym czepcu.

Imieniny babci.

— Dzieciaki, jutro są babci imieniny, — zawołał Romek z zadowoleniem, siedząc na ławce pod błękitnem kaflowym piecem. W pewnej chwili położył się na brzuchu, ucząc się na pamięć jakiejś zadanej pieśni ze szkolnego śpiewnika. — Będą śliwkowe strucle, — zawołał po chwili z lubością, głaszcząc się po brzuchu. — To dopiero frajda!
— Nie, będzie placek z jabłkami, — zaperzyła się Anielka. — Obydwie z Amelką widziałyśmy już u babci cały koszyk suszonych jabłek.
Romek nie chciał się sprzeczać z siostrą, więc skinął tylko głową potakująco, a Anielka zajęła się przyszywaniem guzików do sukienki, które punktualnie co tydzień przyszywała, bo urywały się nieznośnie. Wogóle Anielka strasznie szyć lubiła, i kiedyś nawet