Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


12. Wszystko się wali.


Ranek rozpoczął się tak pięknie! Pani Kudelska wcześnie wstąpiła do Bielawskich, podziękowała jeszcze raz za zupę i oznajmiła, że czuje się już całkiem dobrze. Jednem słowem, zbyteczne było dalsze okazywanie jej opieki i wszelkiego rodzaju pielęgnacji. Anielkę również pani Kudelska powitała tak przyjaznem spojrzeniem, że ciepło się zrobiło Anielce na sercu, uradowana chwyciła z podłogi kilka dywaników i pobiegła z niemi na dziedziniec fabryczny, znajdujący się tuż za domem.
Jasnowłosy młody chłopiec z fabryki czekolady pozdrowił Anielkę uśmiechem. Głupiec! Czy on jej coś pokazuje? Udawała, że nie widzi, mimo to jednak dostrzegła coś zawiniętego w srebrnym papierze, połyskującym na słońcu. Czyżby to była czekolada?
Całkiem mimowoli Anielka odwróciła na bok głowę i oczy jej zabłysły radością. Ku swemu wielkiemu przerażeniu dostrzegła nagle pana Bielawskiego, stojącego przed drzwiami warsztatu i śmiejącego się serdecznie.