Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

będzie się cieszyć. Ale może lepiej powiedzieć, że pani Kudelska jest chora, może pani Bielawska każę jej zanieść coś wzmacniającego, skoro mnie dzisiaj podarowała taką piękną suknię.
Głośniej zabiło serce w piersi Anielki, a język począł coraz mocniej świerzbić. Wreszcie Anielka nie wytrzymała i powiedziała wszystko. Ach, ta nieszczęsna niebieska suknia!
Przed zdziwionemi oczami Anielki, pani Bielawska wyrosła aż do sufitu.
— Ładna historja! Naturalnie, że trzeba do niej zajrzeć, — postanowiła, a Anielka skinęła głową, spoglądając wzrokiem pełnym nadziei na majstrową. Ta poczęła nagle biegać w zdenerwowaniu od stołu do komina i od komina do szafy. — Naturalnie pani Kudelska komornego teraz nie będzie płacić, — przyszło jej nagle na myśl, sięgnęła po talerz z placuszkami, wstawiła go do kuchennego kredensu i kredens zamknęła na klucz, nie udzielając żadnych dalszych wyjaśnień.
Anielka przyglądała się temu z rozczarowaniem i przerażeniem. Tuż obok niej, nad kominem pochylała się znowu ta dawna pani Bielawska, z długim nosem i szpiczastym podbródkiem, który dzisiaj przed godziną jeszcze zdawał się być całkiem inny. Nastała taka chwila, kiedy Anielka poczęła wątpić, że istotnie z panią Bielawską o chorobie pani Kudelskiej rozmawiała, zaraz jednak budziło się uświadomienie rzeczywistości i Anielka uczuła żal do samej siebie.
Dlaczego człowiek czasami mówi o rzeczach, na temat których wcale się nie chce zwierzać?