Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chodzący ulicą, dostrzegłszy dziewczynką, stojącą bezradnie przed sklepem. — Niech panienka przyciśnie dzwonek, to ktoś wyjdzie i otworzy.
Ach, Boże święty, jeszcze on tu potrzebny! Żeby chociaż poszedł sobie dalej! Zna nawet Anielkę z widzenia i wie, że pracuje ona u pani Bielawskiej. Gotów teraz rozgadać po calem mieście że Anielka lękała się zadzwonić. Do tego stanowczo dopuścić nie można!
Anielka postanowiła zebrać resztki odwagi Drżąc na całem ciele, położyła wskazujący palec prawej ręki na białej porcelanowej główce, cofnęła go jednak natychmiast i odwróciła głowę.
Jezus Marja! Z jednego z okien z fabryki czekolady, przyglądał jej się nadomiar wszystkiego młody jasnowłosy chłopiec, który zawsze się do niej uśmiechał. Musi udać, że go wcale nie dostrzega.
Skłoniona ostateczną decyzją, położyła znów palec na białej porcelanowej główce i przycisnęła guziczek. Wewnątrz sklepu coś zadźwięczało! Niby ostrze stali, rozdarł powietrze obcy nieprzyjemny dźwięk, odzywając się echem w całem niemal ciele Anielki. Anielka najprzód spojrzała na swój palec, potem zerknęła nieśmiało przez oszklone drzwi do wnętrza sklepu. Zdawało jej się w tej chwili, że tylko jakimś cudem uniknęła nieszczęśliwego wypadku i cudem uratowała własne życie. Wszystko jednak dokoła biegło takim samym trybem, jak dotychczas, jakby się nic właściwie specjalnego nie staro.
Policjant odszedł wolnym krokiem, zwracając co pewien czas uwagę któremuś z dozorców ulicz-