Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ich zupełnie. Dokąd wędrował? Skąd przychodził?
Z przemożną siłą gromadka zebranych widzów pociągnęła za sobą Anielkę. Coś dziwnego, tajemniczego, coś, co w domu już wywierało na niej takie wrażenie, osłoniło teraz mgłą wszystkie jej myśli i nim się zdołała zorjentować, stała już na samym końcu ulicy. Jej srebrna broszeczka leżała razem z monetami w czapce, którą małpka trzymała przed ludźmi, domagając się datków. Anielka nie miała pieniędzy. Ani grosika nie nosiła przy sobie w kieszeni. Jak ta małpka śmiesznie się przechyla w tańcu! Jak spogląda na chłopca i jak każdy jego ruch rozumie! Anielka nie mogła od małpki oderwać wzroku. I tak chłopiec i małpka wędrują po świecie, nie rozstając się z sobą...
Co się działo, że znowu w serduszku Anielki zrodziła się ta żartliwa tęsknota, która i ją ciągnęła do wędrówki, do słońca, do chmur, w daleką nieznaną przestrzeń, na szeroki świat. Czy to ta mała Anielka z Wielkiej Wsi tu stała, która kiedyś tak się zagapiła, że do domu drogi znaleźć nie mogła,, i rodzeństwo musiało jej szukać? Tym razem nie było tutaj rodzeństwa, ale zamiast braci i sióstr zbliżyła się do Anielki jakaś starsza kobieta w ciemnym płaszczu.
— Czy nie jesteś pomocnicą pani Bielawskiej? — zapytała wolno. — Sądzę, że lepiej będzie, jak pójdziesz teraz do domu, bo widziałam twoją panią wracającą z miasta.
Anielka przez chwilę spoglądała mglistym wzrokiem w ciemne oczy nieznajomej, aż wreszcie uświadomiła sobie jej słowa. Przerażona, wtuliła