Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


8. Rzeczy nieoczekiwane.


Nim jednak nastała niedziela, tyle rzeczy nowych się przytrafiło, że pozwoliły one Anielce zapomnieć zupełnie o własnem zmartwieniu.
Było to pewnego słotnego popołudnia. Anielka siedziała nad haftem przy oknie, wkłuwając igłę w biały materjał i wyciągając ją to z jednej, to z drugiej strony, miała przytem takie uczucie, jakby to popołudnie miało się nigdy nie skończyć. Krople deszczu, padającego za oknem zdawały się odmierzać długie wlokące się minuty i oddzielać jedne od drugich. Bezdenna nuda ogarnęła Anielkę. Żeby tak chociaż możne było szyć suknię!
Błądzącym wzrokiem spoczęła na twarzy pani Bielawskiej, która poprawiała coś przy swej nowej sukni, przygotowanej na niedzielę i jakby na złość krzywo skrajała kołnierz. Pełna gniewu cisnęła suknię na stół i podeszła do Anielki.
— Znowu Aniela źle to obdziergała, — poczęła gderać. — Przy Anieli nawet boska cierpliwość może się wyczerpać.