Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


7. Stało się inaczej.


Pani Bielawska zatarła z radością dłonie i usiadła znowu na swem ulubionem miejscu przy oknie, gdzie zawsze popołudniu szyła. Dzisiaj Rejentowa słyszała, jak pani Bielawska posyłała Anielę na ulicę Górną, aby odebrać wyprasowaną bieliznę od Miszczakowej, matki Staśka. I wszystko poszło jak po maśle. Rejentowa była niezwykle serdeczna i oczywiście przyjęła zaproszenie na kawę, na jedną z następnych niedziel. A jak Rejentowa przyjdzie, to i Aptekarzowa nie da się długo prosić. Jest nadzieja, że koszule dla pana aptekarza są już uprasowane.
Aniela ma jeszcze bardzo dużo dzisiaj roboty. Ludziom nie można zawsze mówić prawdy, należy raczej podnosić przed nimi głowę do góry i udawać wielkiego pana, jak zresztą pani Bielawska zawsze doradzała za dawnych lat swojej nieboszczce matce. Czy ktoś przypuszczałby, że Rejentowa złoży wizytę blacharzowi Bielawskiemu? Przecież w każdym razie był to zaszczyt, który nie każdego może spotkać.