Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Otarła ukradkiem Izy. Stasiek wziął z jej rąk pusty koszyk.
— Jestem zadowolona, że wiem już, gdzie mój ojciec leży, — mówiła Anielka, gdy ruszyli w dalszą drogą i poczęła opowiadać Staśkowi rozmaite smutne i wesołe historje, z tych jeszcze czasów, kiedy żył jej ojciec.
— Będziemy razem przesadzać kwiaty, — obiecał Stasiek, — ale majstrowej lepiej nie wspominaj o tem. Ona i tak tego nie zrozumie, bo nic jeszcze w życiu smutnego nie doświadczyła.
Stasiek rozumował jak człowiek dorosły i doświadczony, poradził również Anielce, żeby weszła pierwsza do domu, a on dopiero po chwili wejdzie za nią.
— Tak będzie lepiej, — mówił z uśmiechem, — bo majstrowa gotowa ci zabronić wychodzenia na spacery!
Ale coś całkiem nieoczekiwanego zbliżało się z każdą chwilą do Anielki.