Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


5. Uczeń Bielawskich.


Szklanki dźwięczały. Ludzie śmieli się i gawędzili, zebrani gromadkami przy stołach. Zbliżała się północ. W jednym z odległych kątów obszernego ogrodu restauracyjnego, w pobliżu ściany domu, siedział czarnowłosy chłopiec z głową wspartą na stole i spal. Przed nim na stole nic nie stało.
Nagle kucharz wysunął głowę przez okno i skinął na chłopca:
— Chodź prędko, Stasiu, mam coś dla ciebie
Po chwili blady czarnowłosy chłopiec siedział już w kuchni i posilał się, czekając, aż matka skończy podawać gościom w ogrodzie i obydwoje będą mogli pójść do domu.
Stasiek znał kucharza od chwili, gdy matka jego zaczęła pracować w „Zachęcie“ a pracowała już tam od bardzo wielu lat. Bała się sama w nocy wracać do domu, aż na ulicę Górną to też Stasiek zawsze jej towarzyszył, nawet wówczas, gdy jeszcze chodził do szkoły. Dla Staśka było to zupełnie zrozumiale, chociaż później rano wstawał