Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wędrowałem tak dniami całemi i nocami, zupełnie sam.
— I nie lękałeś się?
Jak na książkowego bohatera, spoglądała teraz Anielka na Staśka i uczula przypływ własnej tęsknoty za wędrówką po świecie.
— Lękać się? W braku noclegu nie jedną noc przepędziłem pod gołem niebem. Podziwiałem wówczas jak słońce zachodziło, podziwiałem również jasny, pogodny wschód. Deszcze, burze, mrozy i śniegi nie wyrządziły mi żadnej krzywdy. Wędrowałem ciągle dalej, aż wreszcie znalazłem się tutaj!
— Właściwie dlaczego wróciłeś? — zapytała Anielka, odczuwając wewnętrzną potrzebę dowiedzenia się prawdy.
— Przyznam ci, że sam nie wiem dokładnie, — oświadczył Stasiek, — poprostu coś mnie tutaj ciągnęło.
Później obydwoje odczuli zmieszanie i rozmowa się urwała, a Anielce poczęło się dziwnie śpieszyć do domu.
Od tego dnia Stasiek codziennie odprowadzał Anielkę, a myśli Anielki ani na chwilę od niego nie odbiegały. Uszyła sobie własnoręcznie nową odświętną sukienkę i nie mogła doczekać się chwili, kiedy on ją w tej sukience zobaczy. Żeby go tak można było zabrać do domu i coś smacznego mu ugotować! marzyła Anielka, wiedząc, że Stasiek stołuje się w maleńkiej restauracyjce w mieście i że jedzenie tamtejsze niezbyt mu smakowało. Przecież ona umiała całkiem dobrze gotować. Szyb-