Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W tym momencie Anielka postanowiła przechować na dnie własnego serca wizerunek tej kobiety, aby łatwiej znosić dalsze, oczekujące ją jeszcze w życiu przykrości. Otarła łzy i usiłowała się znowu uśmiechnąć.
Dni i tygodnie, które nastąpiły po tem ciężkiem postanowieniu były nabrzmiałe bólem, jaki stwarza każda rozłąka. Nigdy jeszcze Anielce to małe miasto na Kresach nie wydawało się takie piękne i drogie, jak teraz, nigdy nie stawała na tak długo przy oknie i nie spoglądała w rozmarzeniu na ginący w oddali, rozsłoneczniony błękit nieba. Każdą wolną chwilę przepędzała Anielka przy boku pani Rage, jakby pragnąc również rysy jej twarzy nazawsze przechować w swej pamięci.
Pewnego popołudnia pani Rage przewiązała główkę Anielki czerwoną chustką i kazała jej usiąść na wzorzystej poduszce, leżącej na podłodze. Chciała ją malować. Gdy szkicowała jej portret ołówkiem, a potem pendzlem po nim przeciągała, zakomunikowała Anielce w pewnej chwili, że chciałaby, aby Lodzia przyjechała już w przyszłym tygodniu i przy Anielce nauczyła się niektórych rzeczy. Czy Anielka dobrze słyszała? Czy nie śniła?
— Lodziz niech przywiezie ze sobą Irenkę. Moja matka, majorowa Wolska, widziała już tę małą w Wielkiej Wsi. Irenka będzie moją córką, aby wreszcie po tylu cierpieniach miała swój dom i ludzi, którzy o nią dbać będą.
Jak należało na to odpowiedzieć? Radość Anielki i jej gorąca wdzięczność odzwierciadliły się w błękitnych oczach, które zawisły teraz na twarzy