Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


30.  Powrót.


Całe swe zmartwienie wypłakała Anielka tego samego wieczoru na kolanach pani Rage, która ją delikatnie po niesfornych kędzierzawych włosach głaskała.
— Obowiązek przedewszystkiem, Anielciu,. — mówiła chlebodawczyni przyciszonym głosem. — Może właśnie tą drogą powinnaś iść dalej, kto wie...
A gdy Anielka jeszcze głośniej zaczęła szlochać, pani Rage pochyliła się nad nią czule.
— I mnie będzie ciężko z tobą się rozstać, ale nie mogę ci stawać na drodze.
Później chora uniosła wgórę głowę Anielki i ucałowała ją serdecznie w czoło.
— Będziemy sobie wzajemnie pomagały, dobrze? — zapytała.
Anielka w tej chwili dostrzegła łzy w oczach pani Rage i nagle przyszło jej na myśl, że pani Rage o wiele więcej cierpi, niż ona. Jak śmiesznie maleńka była wobec tej kobiety, ze swem osobistem zmartwieniem.