Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Anielka poszła na tańce i znowu radośniej poczęła patrzeć na świat. Wszystko inne zatonęło ponownie w dalekiej przestrzeni. Ponieważ wieczorem pan Rage musiał wyjść, Anielka wróciła wcześniej do domu, przysiadła na miękkiej poduszce u stóp pani Rage i czytała jej na głos książkę o losach ludzi mieszkających w dalekim kraju za morzami. Anielka w czytaniu książek znajdowała największe zadowolenie i chociaż czytała nieraz całemi godzinami, nigdy nie była syta wiadomości w książkach zawartych. Odpowiedź na to wszystko, co w życiu ją ciekawiło, dawała jej książka. Usiłowała postępować tak, jak postępowali książkowi bohaterowie, usiłowała iść przed siebie temi samemi drogami, któremi oni kroczyli. Treść każdej przeczytanej książki pamiętała przez długie dni i tygodnie i nie czuła się już tak samotna, jak dawniej, bo tamci ludzie z książek byli z nią razem i wyprowadzali z mroków na światło.
W owym szczęśliwym okresie Anielka chodziła po ulicach miasta z radosnym uśmiechem, spoglądając na mijających ją ludzi serdecznie i przyjaźnie. Mimo to jednak, gdy młody, przystojny listonosz z niedzielnych tańców, chciał ją raz w przedpokoju objąć ramieniem, odskoczyła przerażona i tak się tej pieszczocie broniła, że wszystkie listy wysypała listonoszowi z torby.
— Głupia jesteś, — perswadowała jej Ninka z powagą. — Przecież on ma doskonałą posadę i pragnie się z tobą ożenić.
Słysząc te słowa, Anielka wybuchnęła głośnym śmiechem: