Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Obydwoje są niezwykli, zarówno pan, jak i pani, — chwaliła Ninka, — wszyscy mają o nich takie zdanie, a szczególnie ci, którzy u nich pracują. Miałaś wyjątkowe szczęście, Anielciu. Ta nowa pomocnica w kooperatywie łóżka, nawet nie dostała i od kilku dni sypia w wielkiej skrzyni w korytarzu.
— Muszę o tem pani powiedzieć, — postanowiła śpiesznie Anielka. — Mamy jeszcze jakieś łóżko na strychu, pani je z pewnością tej dziewczynie podaruje. Przecież tyle dobroci okazuje wszystkim!
Ufne w dobroć i szlachetność swej chlebodawczyni, Anielka i jej przyjaciółka zgóry już cieszyły się, że biedna pomocnica z kooperatywy będzie miała łóżko i w najlepszych humorach pochylały się znowu nad robotą.
Istotnie Frania z kooperatywy łóżko dostała i odtąd już sypiała wygodniej. Biedna dziewczyna nigdy nie zapomniała szlachetnego czynu obcej pani, a ponieważ była zbyt biedna, aby się w jakiśkolwiekbądź sposób odwdzięczyć, przyniosła pewnego dnia w podarunku dobrej pani małego, białego, zamorusanego kociaka, który się przybłąkał do niej na ulicy. Anielka również długo zapomnieć nie mogła radości, z jaką pani Rage chwyciła brudne zwierzątko na ręce.
Tak serdecznie dziękowała France, jakby otrzymała od niej najkosztowniejszy prezent.
— Postaram się znaleźć dla panienki jakieś inne lepsze zajęcie, — słyszała Anielka z kuchni, jak pani Rage pocieszała nieszczęśliwą Frankę.